To, że celem w propagandy PRL-u było promowanie często nieistniejących faktów dowodzących na istnienie na danym terenie ruchu komunistycznego, w tym ich działalności zbrojnej w okresie okupacji, niby powszechnie wiadomo. Sposobem realizacji tego celu, było m.in. celowe pomieszanie wydarzeń, a nawet pojęć. Z naszego terenu dobrym przykładem jest pacyfikacja przez Niemców Checheł (19.XI.1943) oraz mordy dokonane w dniu 13 lipca 1943: w Brzezówce na rodzinie na rodzinie Wilczyńskich i Kozioł (11 osób, w tym 4 dzieci) oraz Lubzinie (4 osoby zamordowane). Dobrze będzie przypomnieć, że w Chechłach w dniu 19 listopada 1943, Niemcy aresztowali 37 osób, a dwie kobiety (Ewa Woźny i Regina Jasek) zostały zastrzelone na miejscu. Z tych aresztowanych 24 osoby nigdy już nie powróciły, część została rozstrzelana koło torów w Dębicy, reszta zginęła w obozach koncentracyjnych.
Funkcjonuje pojęcie pacyfikacji miejscowości, przez które rozumiemy grupowe aresztowanie członków ruchu oporu, często połączone z paleniem ich gospodarstw, oraz mordami na miejscu, lub w więzieniach i obozach. Wszystkie te znamiona posiadają wydarzenia w Chechłach, a trudno je porównywać z tym co było w Brzezówce i Lubzinie. Kłamstwem propagandowym PRL-u było nazywanie tych trzech tragedii Niemieckimi pacyfikacjami Ruchu Komunistycznego w tych wsiach. Bowiem z pacyfikacją można tylko określić to co wydarzyło się na Chechłach, a ta konspiracja prawie niewiele nie miała wspólnego z ruchem komunistycznym. To są fakty dzisiaj, mam nadzieję ogólnie znane, a dla zainteresowanych polecam publikację mojego autorstwa pt. „Pacyfikacja Checheł 19. XI. 1943”. Że kłamstwa potrafią się utrwalać, widzimy na przykładzie rocznicowego artykułu Szymona Pacyny w tygodniku Reporter (nr.26 z dn.13.07.br). Otóż autor przypominając tamte wydarzenia, powiela narracje tamtej propagandy, używając ówczesnej terminologii, o trzech pacyfikacjach. Prawda jest inna, ale pamięć i modlitwa należy się wszystkim ofiarom terroru Niemieckiego.
St. Wójciak